Polacy na to nie zasłużyli

To był piękny gol, w pięćdziesiątej dziewiątej minucie. Szkoda tylko, że piłka trafiła nie do tej bramki co powinna.


Stało się. Oj, Polaczki, stało się, i to coś okropnego – nie można tego ukrywać – drużyna Adama Nawałki nie przeszła do finałów rosyjskiego mundialu. Plamy na honorze nie zmyła nawet bramka strzelona przez Bednarka.

Jakim honorze? Powiedziałem ”honorze”!? W życiu czegoś takiego polska drużyna piłkarska nigdy nie miała! Serio, w sporcie ogółem nie ma czegoś takiego jak honor – w zawodach liczą się tylko dwie rzeczy: fair-play i skuteczność. Historię piszą zwycięzcy – tak samo tabelę wyników ustanawiają mistrzowie.

Polska-Senegal.jpgPZPN

Nam niestety daleko do mistrzowskiej precyzji. Owszem, w obecnym składzie nie brakuje talentów – taki Lewandowski, Krychowiak czy potężny Pazdan to naprawdę dobrzy zawodnicy. Szkoda tylko, że w pojedynkę. Od kilku, jeśli nie kilkunastu lat, można zauważyć u polskiej reprezentacji dwa charakterystyczne style gry: wyjebka na drużynę i szybkie zniechęcenie. Schemat jest niemal zawsze ten sam: pierwsze 10-15 minut potrafimy przejąć inicjatywę, działamy szybko i zwarcie, generalnie pokazujemy, że nam zależy. Jednak wraz z każdą kolejną minutą entuzjazm gaśnie: ruszamy się jak mucha w smole, gubimy piłkę, zwłaszcza po stracie bramki. To raz, a dwa: nie potrafimy działać wspólnymi siłami, jako jedna drużyna. Sami niektórzy piłkarze po przegranych meczach niechętnie przyznawali, że nie było pełnej zgody co do gry, niejako sugerując, że nie mogli się po prostu dogadać na murawie.

Co jest tego przyczyną? Złe treningi? Słaba charyzma selekcjonera i kapitana drużyny? Rywalizacja wewnątrz drużyny? Źle rozpisana taktyka na mecz? Nie mam pojęcia, nie mam zamiaru bawić się w eksperta. Ale jedno jest pewne: trzeba wziąć się w garść i uważnie nakreślić plan działania na przyszłość – a kubeł zimnej wody w postaci porażki z Senegalem i Kolumbią to doskonała okazja na poważne zmiany w reprezentacji. Nawet jeśli miałyby się wiązać z wywaleniem Nawałki i 3/4 obecnego składu piłkarzy.

Podobna postawa przydałaby się także kibicom biało-czerwonych. A co zamiast tego robią? Witają powracających zawodników godną pożałowania śpiewką ”Nic się nie stało”, łasząc się i żebrząc o autografy. Nasi piłkarze powinni dostać porządnego plaskacza, a nie pseudo-górnolotnych wiwatów. Już nie wspomnę o podniecaniu się myślą, że obecni mistrzowie świata – Niemcy – odpadli z fazy grupowej. To takie prostackie. I polaczkowate.

Nie mniej polaczkowata jest próba ukrycia kompleksów pod płachtą martyrologii i mitycznej walki o godność. Zupełnie jak w stereotypowym patriotyzmie – uwielbiamy hołdować klęskom i czekać na cud, za każdym razem śpiewając ”Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce” lub ”Polacy, nic się nie stało!”. Samym głaskaniem małego dziecka, jakim jest polska reprezentacja, nie sprawi się, że zacznie ono podnosić się po upadku.


Jedna z organizacji o charakterze nacjonalistycznym porównała biało-czerwonych do… przereklamowanych husarzy czy powstańców z początku XX wieku walczących o niepodległość. xD

Przestańmy w końcu stawiać naszych w roli Chrystusa mundialu, mesjasza cierpiących UEFA EURO; a zacznijmy wreszcie mówić im wprost, co jest nie tak – bo ostatnio piłkarze zagrali do dupy, nazywając rzeczy po imieniu. Ale bez popadania w skrajności w drugą stronę, bo od życzeniowego myślenia gorsze jest tylko narzekanie na udział naszych piłkarzy w licznych reklamach czy imprezach – co jedno i drugie jest przecież normą u popularniejszych sportowców (prawie-że) światowego formatu. Hejt jest zły, to prawda, ale mamy prawo oczekiwać od zawodowych piłkarzy chociażby stopniowej niezawodności – nawet gdyby pewne słowa okazały się bolesne. Słowem, kibicowanie musi mieć w sobie coś z racjonalności, a przywiązanie do danej drużyny nie powinno być bezgraniczne i ślepe.

Lewandowski i spółka sobie zasłużyli. Zasłużyli na przedwczesne wyjście z turnieju, podobnie jak NIE zasłużyli – sport to rywalizacja, adrenalina, wielkie pieniądze i walka o pierwsze miejsce, a nie jakaś wyimaginowana, z góry założona wartość, prowadząca do mityzacji meczów. Polacy nie przeszli do finałów, bo byli po prostu za słabi – i tyle. Natomiast nie zasłużyli oni na wdzięczność bezmyślnych fanatyków piłkarskiego cierpienia.

JBwA-SM.jpgJak Będzie w Akapie – Sekcja Memów

(Głosy: 0)

Zobacz także:

Kozacki wywiad

„Nigdy media nie wypromują muzyki, nad którą trzeba się zastanowić – bo inaczej się nie sprzeda. Jeśli ktoś się sugeruje, że med…

Posted by

Udostępnij: